Paryż - polscy koszykarze wygrali prekwalifikacje olimpijskie
Polska - Bośnia i Hercegowina 76:72 (23:23, 17:16, 14:15, 22:18)
Polska: Michał Sokołowski 16, Aleksander Balcerowski 14, Mateusz Ponitka 10, Przemysław Żołnierewicz 10, Andrzej Pluta 8, Jarosław Zyskowski 6, Geoff Groselle 5, Jakub Garbacz 3, Igor Milicic 2, Michał Michalak 2, Mikołaj Witliński 0.
Bośnia i Hercegowina: Aleksandar Lazic 16, Edin Atic 15, Jusuf Nurkic 11, Dżanan Musa 10, Amar Alibegovic 8, Luka Garza 8, Amar Gegic 4.
Oba zespoły zmierzyły się już wcześniej w fazie grupowej zawodów w Gliwicach. W miniony poniedziałek też wygrali gospodarze 85:76. Trener Bośniaków Aziz Bekir zapowiedział po tamtym spotkaniu, że jego drużyna chce dotrzeć finału i powalczyć jeszcze raz z Polakami o zwycięstwo.
Zespół trenera Igora Milicica wygrał grupę B z kompletem zwycięstw (także z Węgrami 83:81 i Portugalią 78:65). Potem do rywalizacji włączyły się Izrael i Estonia, najlepsze w równoległym turnieju w Tallinie. Polacy w półfinale pokonali Estonię 93:83, a Bośniacy wygrali z Izraelem 86:77.
W niedzielne popołudnie czuć było w hali wagę finału. Na trybunach zasiadło też więcej ludzi (5256), niż podczas poprzednich meczów.
Od początku pod obiema tablicami trwała zacięta, twarda walka o piłkę. W pierwszej kwarcie goście prowadzili 19:13 – co wywołało wybuch radości w grupie ich kibiców - ale rywale błyskawicznie dopowiedzieli na to zdobyciem ośmiu punków z rzędu. Po 10 minutach był remis po 23, a kolejna odsłona przyniosła równie wyrównaną i „energetyczną”. Na boisku bywało nerwowo, w pewnym momencie sędziowie musieli interweniować przy bardzo ożywionej wymianie poglądów zawodników obu ekip. Kilka razy piłka podskakiwała na obręczach koszów i do nich nie wpadła. Kiedy Jakub Garbocz trafił z dystansu biało-czerwoni prowadzili 40:35, ale na przerwę w połowie spotkania Polacy zeszli z minimalną zaliczką - 40:39.
Po trafieniu Amara Alibegovica za trzy punkty Bośniacy mieli korzystny wynik (51:48), ale przed czwartą kwartą był remis 54:54. Po skutecznej akcji Luki Garzy, przy stanie 58:62 trener Milicic poprosił o przerwę. 4,5 minuty przed końcem Aleksander Balcerowski „przymierzył” za trzy i wyrównał na 64:64. Tym razem „czas” wziął szkoleniowiec Bośniaków. Od tej chwili wszyscy widzowie oglądali mecz stojąc.
Przy remisie 71:71 40 sekund przed zakończeniem kwarty sfaulowany został przy rzucie Balcerowski i musiał opuścić boisko. Rzuty wolne wykonał za niego skutecznie Andrzej Pluta. Goście nie potrafili skończyć swoich akcji, faulowali. Wykorzystali to Polacy. Po trafieniu Jarosława Zyskowskiego, niemal równo z syreną, mogli cieszyć się z wygranej i awansu.
Tylko triumfator gliwickiego turnieju (podobnie jak czterech innych rozgrywanych na całym świecie) otrzymał prawo startu w przyszłorocznych, właściwych kwalifikacjach olimpijskich z udziałem 24 drużyn.
Polacy po raz ostatni walczyli w kwalifikacjach olimpijskich do Tokio 2021 w Kownie (bez powodzenia), zaś w igrzyskach po raz ostatni wystąpili w 1980 r. w Moskwie, gdzie zajęli siódmą lokatę.
Autor: Piotr Girczys (PAP)
gir/ krys/